Witam po przerwie
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, więc wczoraj wróciliśmy do naszej zimnej Polski. Kurcze jak wylądowaliśmy i pilot powiedział że są 3 stopnie to wszyscy tak na siebie spojrzeli i w śmiech No niestety nastała szara rzeczywistość.
Trochę o wakacjach : więc było cudnie, przygoda z samolotem na szczęscie dobrze się skończyła Jedynie trochę ta panująca w Polsce mgła popsuła nam humor bo wylatując opuźnienie było 5h. Samolot z uwagi na gęstą mgłę w Poznaniu, poleciał do Gdańska, poczekał tam trochę no i wrócił po nas (na szczęście bo już miałem wizję jechania do Gdańska autobusem, hehe). Z kolei z powrotem też mgła nam trochę podokuczała. I znowu z uwagi na gęstą mgłę samolot latał pół godziny gdzieś w okolicach Poznania. Najgorsze dla nas, ludzi którzy boją się latać, było to robienie ósemek przez samolot, i tak przez 30 min. Zchodził do lądowania, ale po chwili znowu włączył "dopalacze" i trochę do góry. Podczas ostatecznego podejścia, troszkę byłem przerażony bo jak zawsze było widać ulice, bloki, samochody, to teraz kompletnie nic nie widziałem, jedynie na koniec trawę lotniska i drogę startową Jednak wszystko dobrze się skończyło :-) To tyle o samolocie, a teraz trochę o samym pobycie.
Pogoda - bajka, jakieś 34 stopnie w słońcu, w nocy jakieś 20 stopni, normalnie idealnie dla nas z umiarkowanego klimatu Bezchmurnie, ale by się nie spalić to głównie siedziałem w cieniu pod parasolem, ponieważ mam takie skłonności do zjarania sobie głównie ramion i potem do bolesnego stękania
Drineczki po prostu obłędne, słodziutkie, kolorowe, z lodem i to wszystko w ramach all inclusive heheh. W sumie pierwszy raz się spotkałem, żeby była rozpiska drinków z ich składem. Zawsze brałem whiskey z colą bo o niczym innym nie wiedziałem, a teraz bomba :-)
Hotel pięknie położony, dużo zieleni, z uwagi na to że był na klifie, zresztą jak większość hoteli w Sharm El Sheikh, miał takie fajne wagoniki, jak na Gubałówkę (no troszkę mniejsze) Nie trzeba było się męczyć po schodach
Jedzenie, jak to w Egipcie, po paru dniach już się nudzi więc nie mogłem się doczekać naszego polskiego schabowego. Oczywiście jak zwykle dopadł mnnie jednodniowy rozstrój żołądka, na szczęście nie był "obfity" i byłem na niego przygotowany takim mega szybko działającym lekiem do ssania. Normalnie byłem w szoku czasem jego działania. Jakby co to polecam "IMODIUM" (nie pracuję w firmie farmaceutycznej )
Chcieliśmy polecieć sobie spadochronem we dwójkę za motorówką, nawet już byliśmy na niej. Sunęła jak zła, były fale, podskakiwaliśmy jak marionetki, dupencja bolała :-) woda baaaaaaaardzo słona się lała. Dość mocno wiało wtedy, więc 3 pary poleciały, a jak na nas kolej przyszła to powiedzieli że już dalej nie można na szczęście zwrócili nam kasę :-)
Oczywiście darmową atrakcją było snorkowanie. Fajna rafa przy hotelu, fajne rybki takie kolorowe. Jedynie niefajna była ta mega mocno słona woda i moja kolejna, ale jakże silna paranoja, a mianowicie REKINY. Ciągle się oglądałem czy aby tu jeden nie przypłynął Bo podobno w okolicy pływają
To tyle gadania, wstawię parę fotek, starałem się powybierać takie bez twarzy, ale ciężko z tym Co u nas słychać na budowie będzie w kolejnym wpisie :-)
Tutaj część naszej plaży
Widok z góry na dół, i na tę kolejkę
A oto mój codzienny deserek w trakcie śniadania (gdyby ktoś pytał to nie przytyłem ani grama
Tu z lodzikami
Wakacyjny zdrowy tryb życia
No i na koniec jeden z wielu kolorowych drinków
To by było na tyle mojej długiej opowieści :-)
Za niedługo wstawię aktualne fotki z budowy :-)